Rosną zyski funduszy obligacji

Fundusze polskich dłużnych papierów skarbowych tylko w ciągu pierwszych siedmiu miesięcy 2012 roku zarobiły więcej niż w całym ubiegłym roku. Jeśli odpowiadający za wzrost cen naszych obligacji inwestorzy zagraniczni nie będą chcieli się z nimi rozstawać, na koniec roku zyski mogą sięgnąć nawet 8 proc.

 

 

Trwająca od początku 2012 roku hossa na rynku polskich obligacji skarbowych w ostatnich dwóch miesiącach wyraźnie przyspieszyła tempa. Rentowność obligacji dziesięcioletnich po raz pierwszy do 2006 roku spadła do poziomu poniżej 5 proc., podczas gdy jeszcze w pierwszych dniach stycznia br. sięgała blisko 6 proc.

 

Rentowność polskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych

 

Źródło: Stooq.pl.

 

Spadająca rentowność papierów dłużnych oznacza wzrost ich cen, na którym – poza profitami z tytułu wypłacanych odsetek – korzystają ich właściciele. O skali tych korzyści mogą świadczyć wyniki funduszy polskich obligacji skarbowych. W ostatnich dwunastu miesiącach (licząc do końca lipca) ta kategoria funduszy może się pochwalić średnim zyskiem w wysokości 7,2 proc. Tylko w tym roku, czyli po siedmiu miesiącach, średnia wynosi już 5,5 proc., więcej niż w całym ubiegłym roku. Szczególnie owocne dla posiadaczy jednostek tych funduszy były czerwiec i lipiec, gdy średni wzrost ich wartości wyniósł odpowiednio 1 proc. i 1,3 proc. Takie miesiące w tej kategorii funduszy zdarzają się naprawdę rzadko.

Za wzrostem cen obligacji kryją się w zasadzie niemal wyłącznie inwestorzy zagraniczni. Ze względu na skalę generowanego popytu stali się oni nawet główną siłą na krajowym rynku długu, skupiając w swoich rękach jedną trzecią jego wartości. To, co ich do nas przyciąga, to przede wszystkim relatywnie atrakcyjne oprocentowanie. Papiery włoskie czy hiszpańskie oprocentowane są może i wyżej, ale taka inwestycja wiąże się z większym ryzykiem. Tam gdzie jest ono mniejsze, czyli np. w Niemczech, Szwajcarii czy USA, odsetki są z kolei bardzo skromne.

 

Tak wysokie zaangażowanie inwestorów zagranicznych na krajowym rynku długu z jednej strony może cieszyć, bo dzięki temu zmniejsza się koszt obsługi zadłużenia zagranicznego, na czym korzysta budżet. Już teraz zapotrzebowanie pożyczkowe na ten rok zostało sfinansowane przez Ministerstwo Finansów niemal w 100 proc. Konsekwencją wzmożonych zakupów obligacji przez podmioty zagraniczne jest też umocnienie złotego, co wpływa na zmniejszenie presji inflacyjnej. To z kolei jest dla Rady Polityki Pieniężnej dodatkowym argumentem za obniżka stóp procentowych. Mogłoby to poskutkować dalszym spadkiem rentowności oraz wzrostem i tak pokaźnym zysków funduszy obligacji.

 

Z drugiej strony można mieć uzasadnione obawy, że przynajmniej część napływających z zagranicy pieniędzy to kapitał czysto spekulacyjny. Tempo tego napływu jest istotnie spore. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy br. wzrost zaangażowania inwestorów zagranicznych na krajowym rynku długu sięgnął blisko 21,5 mld zł, podczas gdy w przypadku krajowych instytucji było to jedynie 3,15 mld zł. Nawiasem mówiąc, banki czy fundusze emerytalne wręcz zmniejszyły swoje zaangażowanie.

 

Można by pomyśleć, że równie łatwo i szybko te pieniądze mogłyby z naszego rynku odpłynąć. Wnioskując po niewielkim zainteresowaniu ze strony krajowych instytucji, raczej nie można oczekiwać, że byłyby one w stanie odebrać całą ewentualną podaż, co mogłoby doprowadzić do relatywnie silnego spadku cen obligacji. Nie można jednak zakładać, że cały napływający teraz do Polski kapitał jest spekulacyjny. Trzeba raczej przyjąć, że większość to inwestorzy średnio- i długoterminowi. Sama skala napływu zagranicznego kapitału na polski rynek długu też nie powinna porażać, bo trzeba zauważyć, że w pierwszym półroczu 2011 roku ten przyrost był jeszcze większy – 26,8 mld zł. Podobnie zresztą jak i w roku 2010, kiedy sięgnął 24,1 mld zł.

 

Scenariusze dla posiadaczy jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych są więc trzy. Optymistyczny to taki, w którym spadek rentowności obligacji jest kontynuowany, a wzrost ich cen podbija zyski, które mogłyby nawet zbliżyć się do 9-10 proc. w skali roku. W pesymistycznym wariancie wycofujący się kapitał zagraniczny zbija ceny papierów, co przyczynia się nie tyle do strat, co po prostu do uszczuplenia dotychczasowych zysków uczestników funduszy. W scenariuszu neutralnym, naszym zdaniem tym najbardziej prawdopodobnym, rentowności obligacji pozostaną na poziomie zbliżonych do obecnego, a w połączeniu z płatnościami z tytułu odsetek, średni roczny zysk funduszy obligacji skarbowych na koniec 2012 roku może wzrosnąć, mieszcząc się w przedziale między 7 a 8 proc.

 

 

Bernard Waszczyk. Open Finance

Leave a Reply

QR Code Business Card statystyki odwiedzin stron internetowych